Pożegnania
Wasze wspomnienia, kondolencje i myśli o zmarłych
Urodzony:
17.11.1913, Łódź
Zmarły:
30.07.1995, Warszawa
Pochowany:
Powązki, Warszawa
Znakomity reżyser, aktor, pedagog, autorytet. Na 80. urodzinach Bardiniego, Andrzej Łapicki powiedział: "Saszę się kocha, to nie jest obojętny człowiek, to jest postać (...) Jest to człowiek uformowany przez przedwojnie, z przedwojennym gustem, z ogromną wiedzą i poczuciem humoru, które spotyka się bardzo rzadko". Bardini żartował z jubileuszowych opinii na jego temat: "Już sobie wyobrażam, co o mnie powiedzą koledzy - że karmię gołąbki i przeprowadzam przez ulicę". Urodził się w 1913 roku w Łodzi. Przed wojną ukończył wydział aktorski i studiował reżyserię w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej; jak sam wspominał, dyplomu z reżyserii nigdy nie zobaczył - miał go odebrać we wrześniu 1939 roku. Wojnę przetrwał we Lwowie. W 1946 roku wraz z zespołem tamtejszego Polskiego Teatru Dramatycznego przeniósł się do Katowic, gdzie zorganizował studio aktorskie. Po pogromie kieleckim w lipcu 1946 roku wyemigrował z Polski. Przez kilka lat pracował za granicą - w USA u Erwina Piscatora, wybitnego reżysera - emigranta z Niemiec, w Niemczech i w Kanadzie. Do Polski wrócił w 1950 roku dzięki staraniom Leona Schillera. Związał się z Teatrem Polskim w Warszawie, gdzie w 1955 roku wyreżyserował "Dziady" Adama Mickiewicza - była to pierwsza po wojnie inscenizacja zabronionego w latach stalinowskich dramatu. Pracował też w Ateneum, Współczesnym i Dramatycznym. Reżyserował m.in. "Henryka IV" Szekspira, "Tramwaj zwany pożądaniem" Williamsa, "Śmierć porucznika" Mrożka. Zagrał wiele znaczących ról filmowych. Osobne miejsce w dorobku Bardiniego zajmują inscenizacje operowe - wystawiał m.in. Verdiego, Mozarta, Bairda, Moniuszkę. Muzyka była obok teatru jego największą pasją. Jak wspominali jego przyjaciele, na koncertach w filharmonii zawsze słuchał utworów zerkając na partytury. Prof. Bardini miał wspaniałe poczucie humoru. Chciałabym przypomnieć dwa jego zabawne powiedzenia. Podczas próby do aktorki: "Jest takie granie jak sos koperkowy: dużo, gęsto i nie wiadomo, co jest w środku, sztukamięs czy kalosz". I drugie, troszkę niecenzuralne: "Jak ktoś się tak zabiera do monologu jak pani, to publiczność zmienia półdupek".
Więcej
Wasze wspomnienia, kondolencje i myśli o zmarłych