Wielka gwiazda złotej ery Hollywood, zdobywczyni dwóch Oscarów, filmowa Kleopatra. Jej życie było nie mniej ciekawe niż losy wszystkich postaci, które zagrała w filmach. Ośmiokrotnie zamężna do końca żyła z pasją, pomagając chorym na AIDS i kontaktując się z fanami przez Twittera. - Jesteś najbardziej złotą ze wszystkich gwiazd - mówiła na jej urodzinach Madonna. A Paul Newman, w jednym z setek filmów-hołdów, które można było znaleźć w internecie, wspominał: - Zjawiskowa, odważna, to był zaszczyt z nią pracować. Elizabeth Taylor - „Boska Liz”, jak o niej mówiono – urodziła się w Londynie, ale jej rodzice byli Amerykanami z St. Louis - ojciec prowadził w Anglii galerię sztuki. Taylorowie wrócili do Stanów, gdy wybuchła wojna. Osiedli w Beverly Hills, gdzie szybko zauważono niezwykłą urodę Elizabeth. Do kina pchała ją matka, w młodości aktorka teatralna. Mała Taylor po raz pierwszy pojawiła się na ekranie jako niespełna dziesięciolatka w „There's One Born Every Minute” (1942). Popularność przyniosła jej rola Priscilli w „Lassie, wróć!” (1943) Freda M. Wilcoksa. Ulubienicą Ameryki stała się po roli w „Ojcu panny młodej” (1951) Vincente Minnelli’ego. Potem grała w takich produkcjach, jak „Olbrzym” (1956) George’a Stevensa, w którym o jej względy ubiega się dwóch potentatów naftowych z Teksasu granych przez Rocka Hudsona i Jamesa Deana, „W poszukiwaniu deszczowego drzewa” (1957) Edwarda Dmytryka, gdzie partnerują jej Montgomery Clift i Lee Marvin, „Kotka na gorącym blaszanym dachu” (1958) Richarda Brooksa, w którym jest żoną byłej gwiazdy futbolu amerykańskiego i alkoholika wykreowanego przez Paula Newmana. Fani pokochali ją nie tylko za fiołkowe oczy, hebanowe włosy i alabastrową cerę, docenili też jej filmowe kreacje. Chociaż gdy dostała pierwszego Oscara - za rolę prostytutki, która wiąże się z żonatym mężczyzną, w „Butterfield 8” (1960) Daniela Manna - złośliwi mówili, że zwyciężyła z powodu współczucia głosujących. Po pierwsze, niedawno w katastrofie lotniczej zginął jej mąż producent filmowy Michael Todd (Taylor na znak pamięci nosiła jego obrączkę znalezioną na miejscu wypadku - nadtopioną i powykręcaną). Po drugie, Taylor wyszła właśnie cudem z zapalenia płuc, pięć razy przestawała oddychać, ogłoszono ją już zmarłą. Przy jej łóżku był wtedy lekarz królowej Anglii lord Evans. Na ceremonii oscarowej nie ukrywała blizny po tracheotomii. - Ta szrama jest dla mnie oznaką życia - mówiła. Chorobę przeszła w Londynie, podczas kręcenia jednego z najdroższych filmów w historii - „Kleopatry” (1963) Josepha M. Mankiewicza. Ta superprodukcja historyczna miała kosztować 2 mln dolarów, a ostatecznie kosztowała 37 mln, omal nie doprowadzając do upadku studia 20th Century Fox. Za tytułową rolę Taylor dostała - jako pierwsza aktorka w historii - milionową gażę. Przed zapaleniem płuc Taylor przeszła atak malarii. Kiedy plan zdjęciowy przeniesiono z Anglii do USA oraz Włoch i przy okazji zmieniono obsadę, Marka Antoniusza, kochanka Kleopatry, zagrał Richard Burton. Podobno, gdy się spotkali, jak wspominała Taylor, zagaił banalnie: „Czy już ktoś pani powiedział, że jest pani piękną dziewczynką? A ja pomyślałam - ojej, to jest ten wielki kochanek, dowcipniś, mądry walijski intelektualista?”. Ich związek stał się legendą. Pobrali się w 1964 r., by natychmiast stać się ulubieńcami brukowców. Pisano np., że w 1969 r. Elizabeth dostała od Richarda 69-karatowy brylant „Burton-Cartier”. Słynęli z rejsów luksusowymi jachtami i bajecznych przyjęć. Grając filmową żonę Burtona w „Kto się boi Virginii Woolf?” (1966) Mike’a Nicholsa, wg sztuki Edwarda Albeego, Elizabeth Taylor zdobyła drugiego Oscara. Tym razem nikt nie podważał werdyktu: 32-letnia aktorka pokazała się, jako 52-letnia mściwa wiedźma o niewyparzonej gębie. Na planie eksponowała podwójny podbródek, nalaną twarz i rozmazany tusz. Ta kreacja, uważana jest za jedną największych w karierze Taylor. Z Burtonem zagrała w 11 filmach. Ich związek najlepiej scharakteryzowało chyba „Poskromienie złośnicy” (1967) Franca Zeffirellego wg komedii Szekspira. Taylor powiesiła wtedy w garderobie plakat: „Elizabeth Taylor - laureatka nagrody Akademii - korepetytorka szekspirowska Richarda Burtona”. Rozstali się w 1974 r., by wrócić do siebie, na krótko, na przełomie lat 1975-76. Poza Burtonem mężem Taylor był potentat hotelowy Conrad Hilton, aktor Michael Wilding, wspomniany już Michael Todd, piosenkarz Eddie Fisher, senator z Virginii John Warner i o 20 lat młodszy budowlaniec Larry Fortensky. Lata 80. XX wieku to w życiu Elizabeth Taylor intensywna pomoc innym. Odznaczono ją za to francuską Legią Honorową, nagrodzono Jean Hersholt Humanitarian Award i Orderem Imperium Brytyjskiego. W 1995 r. pismo „Empire” umieściło ją na 16. miejscu na liście 100 najseksowniejszych gwiazd kina, a cztery lata później American Film Institute sklasyfikował ją na siódmym miejscu na swojej liście największych aktorek wszechczasów. W 1997 r. Liz Taylor przeszła operację guza mózgu. W sylwestra 1999 r. królowa Elżbieta II nadała jej tytuł Dame, a co za tym idzie szlachectwo. Akroeka mawiała: „Sukces to wspaniały dezodorant. Usuwa wszystkie poprzednie zapachy”. Poważne kłopoty ze zdrowiem Elizabeth Taylor zaczęły się na początku XXI wieku. Ale choć gwiazda poruszała się na wózku, regularnie spotykała się z piątką dzieci, dziesiątką wnucząt oraz pięciorgiem prawnucząt. Udzielała się publicznie i trafiała na czołówki kolorowych gazet, a dla fanów znajdowała czas na Twitterze. Ostatni z jej wpisów na Twitterze, gdy była już ciężko chora, brzmiał: „Dam wam znać, kiedy to się wszystko skończy. Kocham Was. Elizabeth.”