Jan "Kyks" Skrzek

Jan "Kyks" Skrzek

Ur. 21.11.1953 Zm. 29.01.2015

Wspomnienie

Muzyk, kompozytor i wokalista m.in. Silesian Blues Band oraz Śląskiej Grupy Bluesowej. Jan "Kyks" Skrzek urodził się w Siemianowicach Śląskich. Pierwsze kroki na muzycznej scenie stawiał w jazz-rockowym zespole Rak, w którym występował w latach 1973–1976. Szerszej publiczności dał się poznać dzięki współpracy z młodszym bratem Józefem, założycielem Silesian Blues Band. To właśnie na jego zaproszenie Jan Skrzek wziął udział w sesji nagraniowej, której owocem był album SBB „Memento z banalnym tryptykiem” (1981). W tym samym roku, z muzykami z SBB, uczestniczył w nagraniu materiału solowego brata, który ukazał się na płycie zatytułowanej „Józefina”. Rok później wziął udział w stworzeniu ścieżki dźwiękowej do filmu Piotra Szulkina „Wojna światów – następne stulecie” (1982), później – w solowym projekcie Elżbiety Mielczarek „Blues koncert” (1983). Pierwszą autorską płytę – „Górnik blues” Jan „Kyks” Skrzek nagrał w 1986 roku. Po niej przyszły następne: „Nikt nie zawróci kijem Wisły” (1988), „Kyksówka blues” (1989), „Nowy Świat Blues” (1992), poświęcona pamięci Ryszarda Riedla „Modlitwa bluesmana w pociągu” (1997), „Bo takie są dziewczyny” (2004). W ostatnich latach występował wspólnie ze Śląską Grupą Bluesową, w której śpiewał, grał na harmonijce ustnej oraz fortepianie. Z tym zespołem nagrał m.in. takie płyty, jak „Pełnia Słońca” (2009), „Live HRPP” (2013), „Kolory bluesa” (2014). Jan „Kyks” Skrzek identyfikował się z kulturą Górnego Śląska i ją współtworzył, na co dzień posługiwał się śląską gwarą, po śląsku też śpiewał. W swej twórczości poruszał problemy dnia codziennego mieszkańców regionu, jednym z najbardziej znanych jego utworów jest piosenka "O mój Śląsku". Muzyk zmarł w szpitalu w Katowicach-Ligocie, dokąd trafił tydzień wcześniej po przejściu udaru mózgu. „Kyksa” znaleźli w domu koledzy z zespołu, z którymi wcześniej umówił się na spotkanie. Kiedy przyszli, Skrzek nie odpowiadał. Chcąc sprawdzić, czy dzieje się coś niedobrego, wyważyli drzwi wejściowe. Następnie wezwali karetkę, która odwiozła chorego do szpitala. Po kilku dniach pobytu w szpitalu muzyk odzyskał świadomość i wydawało się, że będzie wracał do zdrowia. Stało się jednak inaczej.

Redakcja

Zdjęcie profilowe: Mirosław Noworyta / Agencja Gazeta