Marian Kociniak

Marian Kociniak

Ur. 11.01.1936 Zm. 17.03.2016

Wspomnienie

Kto w Polsce nie zna jego głosu z legendarnego radiowego skeczu: „A momenty były?”. Nieśmiertelność zapewniły mu role Franka Dolasa i murgrabiego z „Janosika”. Strzelec Franek Dolas w trzyczęściowej komedii Tadeusza Chmielewskiego „Jak rozpętałem II wojnę światową” (1969) to typ żołnierza samochwały, który dzięki sprytowi potrafi wyjść z każdej opresji. Samochwałą („Sam położyłem ze czterdziestu”), ale tchórzem, był za to jako Murgrabia w „Janosiku” (1973) Jerzego Passendorfera. – Brać ich! Brać ich! – wołał do swych hajduków, by łapali zbójników, a sam nie potrafił wypalić z pistoletów. Wśród ról dramatycznych wyróżnia się jego Partyjny w „Chudym i innych” (1966) Henryka Kluby. We wstrząsającym krótkim filmie Andrzeja Brzozowskiego „Przy torze kolejowym”, który leżał na półce od 1963 aż do 1992 r., Kociniak zabija Żydówkę (Halina Mikołajska), która uciekła z transportu. Zabija w sytuacji dwuznacznej, właściwie na jej prośbę. U Andrzeja Wajdy zagrał w „Dantonie” (1982) i Protazego w „Panu Tadeuszu” (1999). W radiowej Trójce, w magazynie „60 minut na godzinę”, pod hasłem „Kulisy srebrnego ekranu” z Andrzejem Zaorskim stworzył wspaniałą parę – Mańka i Jędrka, w której ten drugi (Zaorski) opowiadał temu pierwszemu filmy, a pierwszy je komentował. Zawsze zaczynało się to od słów: „Fajny film wczoraj widziałem”. „A momenty były?”. „Masz...”. – To on był twórcą postaci Mańka, warszawskiego cwaniaka, choć to ja pisałem te teksty – mówi Andrzej Zaorski. – Używałem po prostu jego charakterystycznych odzywek i często wykorzystywałem anegdoty z życia, którymi on sypał jak z rękawa. Marian Kociniak występował przede wszystkim w Teatrze Ateneum (1959-2010), później współpracował z Teatrem na Woli. W Ateneum zagrał m.in.: Wierchowieńskiego w „Biesach” (1971), Lucky’ego w „Czekając na Godota” (1971), Podsiekalnikowa w „Samobójcy” (1988) Erdmana, Cześnika w „Zemście” (1990), tytułowego „Garderobianego” (1997), u boku swego mistrza Gustawa Holoubka, i Stalina w „Herbatce u Stalina” (2000). W Teatrze Telewizji błysnął zwłaszcza rolą rubasznego Marcina w słynnych „Igraszkach z diabłem” Jana Drdy (1980). Jako aktor czuł wstręt do teoretyzowania. Naśmiewał się z kolegów, którzy przygotowując się do banalnego spektaklu, czytali o filozofii i historii, „a rola do dupy”. Nie udawał, że jest typem intelektualisty. W jednym z dialogów z Jędrusiem-Zaorskim tak objaśniał pakt, jaki zawarł z żoną: - Tak żeśmy się z Ceśką umówili, że jak któreś z nas wcześniej umrze, to ja wracam na wieś. Jego ukochana żona Grażyna, z którą przeżył pół wieku, zmarła ledwie miesiąc przed nim. – Teraz czekam już tylko na śmierć – mówił wtedy Kociniak.

Jacek Szczerba

Zdjęcie profilowe: Albert Zawada / Agencja Gazeta