"Żyć tak, żeby nie odejść całkiem, żeby na zawsze gdzieś pozostać - to jest naprawdę wielkie osiągnięcie."
LUCJAN BILIŃSKI
W czerwcu 2016 r. mija rok od śmierci mojego kochanego Taty Lucjana Bilińskiego. Był bardzo cenionym autorem, specjalistą, zasłużonym pracownikiem kultury, nauczycielem i wykładowcą akademickim. Miał zawsze godne pozazdroszczenia lekkie pióro i łatwość wypowiedzi. Był też patriotą, zawsze przejętym sprawami kraju.
Jasność umysłu, świetną pamięć i wyjątkowe poczucie humoru zachował do końca swoich dni. Był wyjątkowym człowiekiem i wyjątkowym ojcem, który nigdy nie krył, że jest zadowolony że ma właśnie córkę nie syna. Z nim wiążą się moje wspomnienia z dzieciństwa i młodości, to on był skarbnicą wszelkiej wiedzy i najlepszym doradcą. Mimo, ze Tata nie był emocjonalnie związany ze wsią, choć na wsi się urodził i wychował, zawsze pozostał entuzjastą działki, roślin i zwierząt – zwłaszcza ptaków. Swoimi pasjami i głodem wiedzy skutecznie zaraził też mnie. To właśnie Tata pokazał mi czym różnią się kłosy zbóż, gatunki drzew, opowiedział jak wypieka się chleb czy robi masło. To od niego dowiedziałam się, że kiedy odległość błyskawicy i grzmotu się powiększa znaczy, że burza się oddala czy że tęcza wychodzi kiedy podczas deszczu świeci słońce. Właśnie Tata umiejętnie zaszczepił mi pasję czytania i systematycznie podsuwał różne lektury, nauczył jeździć na rowerze czy grać w karty. Był kimś, na kim zawsze mogłam polegać i o którym wiedziałam, ze jego miłość jest bezwarunkowa.
Zawsze bardzo wzruszam się gdy to wspominam. Nie mam też żadnych wątpliwości, że pomimo upływu czasu pamięć o Lucjanie Bilińskim przetrwa – przede wszystkim w jego licznych tekstach: artykułach, opracowaniach, książkach. Zostanie też dlatego, że tacy ludzie nie muszą nikomu udowadniać swojej wyjątkowości i nie potrzebują pomników.
Agnieszka Bilińska, córka