Danuta Szaflarska

Danuta Szaflarska

Ur. 06.02.1915 Zm. 19.02.2017

Wspomnienie

Była symbolem historycznej ciągłości Warszawy, jej teatru i polskiego kina. Gwiazda pierwszego powojennego filmu, aktorka Jarzyny, fanka Masłowskiej, niedługo przed śmiercią grała na scenie i przygotowywała się do kolejnej premiery. Danuta Szaflarska przyjechała do Wilna 23 sierpnia 1939 r. z dyplomem warszawskiego Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej. Jej rocznik poddano ostrej selekcji - została najlepsza piątka. Byli rozchwytywani, sama Szaflarska dla wileńskiego Teatru na Pohulance odrzuciła propozycję etatu w Teatrze Narodowym w Warszawie. "Chciałam dużo grać" - powie po latach. W sowieckim już Wilnie teatr grał nadal, choć wkrótce formalnie władzę przejął w nim kolektyw. Repertuar był zróżnicowany: na Boże Narodzenie 1939 r. Szaflarska grała anioła w "Pastorałce" Schillera. Chwilę później - pionierkę w "Sławie" radzieckiego autora Gusiewa. A także Hesię, córkę pani Dulskiej. W 1941 r. odnalazł ją w Wilnie narzeczony, pianista Jan Ekier. Aktorka opowie potem, że szedł do niej z obrączkami sześć dni piechotą ze stolicy. Ślub wzięli w Krakowie, skąd pojechali do Warszawy - tam Szaflarska wstąpiła do konspiracyjnego Teatru Frontowego AK. Wybuch powstania warszawskiego zastał ją z roczną córeczką, matką i mężem w mieszkaniu znajomych. Już pierwszej nocy poszła budować barykady. 15 sierpnia zgłosiła się do Biura Informacji i Propagandy Armii Krajowej, występowała na koncertach dla cywilów i żołnierzy. Była też łączniczką. Pod koniec wojny zaczęła grać w Starym Teatrze w Krakowie. Największy sukces Szaflarska odniosła na kinowym ekranie. Obok amanta Jerzego Duszyńskiego zagrała w pierwszym powojennym filmie fabularnym - „Zakazanych piosenkach" Leonarda Buczkowskiego (1946). Jeszcze przed premierą jej twarz znalazła się na okładce pierwszego numeru dwutygodnika „Film". Szaflarska stała się ulubienicą mas. W 1948 r. zagrała jeszcze w komedii „Skarb", z bliskim rzeczywistości wątkiem pary młodych ludzi czekających na mieszkanie. Znów partnerował jej Duszyński. Jednak później skończyły się dla niej propozycje filmowe. Ponoć ze swoim emploi nie nadawała się do produkcyjniaków, była „za ładna na siermiężny socrealizm". Ale zagrała jeszcze m.in. hrabinę w „Warszawskiej premierze", historycznym filmie o drodze do wystawienia „Halki" Moniuszki. Wciąż dużo pracowała w teatrze, przede wszystkim z reżyserem Erwinem Axerem. I razem z Axerem przeszła do Teatru Kameralnego Domu Żołnierza w Łodzi, który przeniesiony pod koniec lat 40. do odbudowanej Warszawy, stał się Teatrem Współczesnym. Później pracowała w Teatrze Narodowym. W latach 80. pojawiała się na scenie coraz rzadziej. W 1985 r. przeszła na emeryturę. W latach 90. Danuta Szaflarska dwukrotnie wróciła do Współczesnego, by grać w sztukach Mrożka - najpierw w „Miłości na Krymie" u Axera, później w „Tangu" u Macieja Englerta. W ostatnich latach Szaflarska znów stała się ikoną. W XXI w. kojarzona była głównie ze współpracy z Dorotą Kędzierzawską - reżyserką filmową, z którą zrobi m.in. głośne „Pora umierać" (2007), oraz z Grzegorzem Jarzyną - symbolem zmian w polskim teatrze na przełomie stuleci. W ciągu dziesięciu lat Szaflarska przygotowała dziesięć ról teatralnych, grała w filmach i serialach. W „Pokłosiu" Władysława Pasikowskiego dostała epizodyczną, choć istotną rolę starej zielarki, od której bohaterowie dowiadują się prawdy o polskim mordzie na Żydach. 27 kwietnia 2010 r. została pierwszą w historii polskiego teatru 95-letnią aktorką na etacie. Chwilę wcześniej zagrała u Jarzyny w „Między nami dobrze jest" Doroty Masłowskiej. „Niebywała wyobraźnia połączona z talentem" - mówiła o młodej pisarce. Wizerunek świadka wojennej przeszłości kilkukrotnie odciskał piętno na drodze Szaflarskiej. Grała Stanisławę Edelman w filmie „Głosy z tamtego świata" Stanisława Różewicza (1962), pojawiła się też w „Drugiej matce" zrealizowanej w Teatrze TV przez Izabelę Cywińską według Hanny Krall. Kolejnym takim obrazem miał być spektakl w Teatrze Żydowskim „Sklep przy głównej ulicy" - historia słowackiej Żydówki wywłaszczonej w trakcie wojny z rodzinnego sklepiku przez sąsiada. "Bardzo mi zależy na zagraniu roli Lautmanowej. Cieszę się, że wracam powoli do zdrowia" - pisała aktorka w oficjalnym komunikacie kilka tygodni przed śmiercią. Dyrektor Gołda Tencer planowała chociażby jednorazowe publiczne czytanie tekstu z udziałem Szaflarskiej. Niestety, nie zdążyliśmy go usłyszeć.

Witold Mrozek

Zdjęcie profilowe: Jacek Marczewski/Agencja Gazeta